środa, 25 lipca 2012

Podziękowania.

Z cyklu: Co tam jeszcze na Zakończenie Gimnazjum dla Wychowawców naciapałam, powstały: kartki z podziękowaniami i Księga Życzeń za trud włożony w nauczanie uczniów życia i nie tylko. Zdjęcia nadal robione pilotem od telewizora, przyrzekam nigdy więcej tego nie robić.

Podziękowania razy dwa:
Brudno różowe.



 I niebieskie:



Przy mecie dołączone szczere "Dziękujemy!", a w środku podziękowanie i podpisy wszystkich uczniów, których oczywiście fotogenicznie nie uwieczniłam. Dlaczego? Bo nie.



Wisienką na torciku okazała się jednak Księga Życzeń, którą robiło mi się niesamowicie przyjemnie. Jeszcze niejedna powstanie, każda bardziej oryginalna od poprzedniczki, bo do Księgi użyłam suszonych kwiatów. W tym egzemplarzu małe różyczki i suszone listka. W pozostałych pewnie inne kwiatki biorąc pod uwagę to, że nie wszystkie po ususzeniu wyglądają tak samo. Pożyjemy, zobaczymy. A tu prezentacja pierwszej, w całości:


I w detalach:




Strona z adresatem, z życzeniami umknęła i nie dała się sfotografować. Złośnica.



Wsio. Co jeszcze uda mi się stworzyć? Cokolwiek to będzie, pochwalę się na pewno.

wtorek, 24 lipca 2012

Zapraszam po raz pierwszy.

Numerologiczna ósemka jest osobą pełną życia, zna swoją wartość i zwykle chce jej się błyszczeć wśród ludzi. Na temat ósemkowej mnie jest jeszcze wiele tego typu sformułowań. Z większością się zgadzam, choć podświadomie wiem, że nie zawsze wierzę w w te wszystkie dobre słowa, które ludzie o mnie mówią.

Jakiś czas temu (dawny czas temu) Mama poprosiła mnie o zrobienie zaproszeń dla nauczycieli z okazji zakończenia roku szkolnego. Brak materiałów, ja buszująca w internecie, trochę szczęśliwego trafu i powstało coś z niczego. Po kolei przedstawię.

Na rzut pierwszy zaproszenia. Skromne i proste do wykonania, wystarczy papier wizytówkowy, suszone kwiatki i kartka z wydrukowanym tekstem.








Jakość jest jaka jest (:/), bo robione wieczorem telefoniastym telefonem (albo pralką). Drugiego dnia już ich nie było. Pozostałe moje widzimisię, kiedy już zdołam zebrać się w sobie i wrzucić zdjęcia na twardy dysk.

Ż.